Na samym początku muszę przyznać, że bardzo długo zwlekałam, żeby zabrać się za tę pozycję. Dlaczego? Sama tego nie wiem, jednak teraz gdy już poznałam historię głównej bohaterki Kate i jej przyjaciół- wiem, że był to mój wielki błąd i powinnam przeczytać tę książkę od razu jak tylko trafiła w moje ręce. Mam więc radę dla Was: jeśli "Promyczek" wciąż czeka na waszej półce na swoją kolej to czym prędzej sięgajcie po niego i nie zwlekajcie tak jak ja to robiłam.
(...) Jak wyżej wspomniałam główną bohaterką "Promyczka" jest Kate, która wyjeżdża ze swojego rodzinnego San Diego, by rozpocząć naukę w Grant. Zostawia tam najlepszego i najwierniejszego przyjaciela, z którym znają się od dzieciństwa- Gus'a, jednak nie przeszkadza im to w utrzymywaniu ze sobą regularnego kontaktu i dzieleniem się swoim dniem codziennym poprzez telefon i wideorozmowy. Kate dość szybko odnajduje się w nowym miejscu i jeszcze szybciej poznaje nowych ludzi, z którymi zaprzyjaźnia się. Jej charakter, wieczny optymizm, którym potrafi zarażać oraz pogoda ducha sprawia, że nowe osoby napotkane w miasteczku szybko obdarzają ją sympatią. Dziewczyna jak się z czasem okazuje mimo wielu przykrych przeżyć z przeszłości oraz trosk, które skrywa potrafi cieszyć się każdą chwilą w życiu i najdrobniejszymi rzeczami, przekazując ten optymizm wszystkim wokół. Gdy czytamy niby spokojną, zwyczajną historię Promyczka- śledzimy jak daje sobie radę w nowym miejscu, zawiera przyjaźnie, powoli zakochuje się w pewnym chłopaku oraz wspiera Gus'a w jego muzycznej karierze- nie spodziewamy się, że dziewczyna ta ukrywa okropną prawdę o swoim życiu, a jej historia złamie nam serce. Słyszałam o tej książce bardzo dużo dobrych rzeczy, wiele zachwytów i komplementów na jej temat- dziś sama podpisuję się pod tymi wszystkimi opiniami i polecam tę książkę każdemu kto chce poznać piękną, ciepłą a zarazem smutną i rozrywającą serce opowieść- opowieść o prawdziwej miłości, o bezgranicznej przyjaźni oraz radości życia. Już od pierwszych stron nie mogłam oderwać się od lektury i miałam wrażenie, że uzależniłam się od niej nie mogąc (i nie chcąc) odłożyć nie przeczytawszy jej do końca. Kim Holden stworzyła naprawdę różnorodne ale i bardzo ciekawe postacie. Ja osobiście pokochałam nie tylko Kate i Gus'a, pokochałam również Kellera, Shellby i inne osobowości z tej książki. Moja dobra rada na koniec? Przygotujcie sobie przed rozpoczęciem przygody z "Promyczkiem" oprócz kubka ciepłej herbaty dużą ilość chusteczek.
Przy czytaniu 'Promyczka' towarzyszyło mi wiele emocji. Śmiałam się, płakałam. Bardzo polubiłam Kate. Bardzo bym chciała poznać kogoś takiego jak ona -zabawnego, wrażliwego i kogoś kto tak dba o innych... Książka jest bardzo wzruszająca i dającą dużo do przemyślenia.
,Promyczek" taka optymistyczna nazwa zachęciła mnie do przeczytania tej książki na początek nowego roku Oczywiście zacznijmy od tego, że uwielbiam wydawnictwo FILIA za piękną okładkę i wydanie :) Sięgnęłam po tą pozycję ze względu na masę pozytywnych opinii i się nie zawiodłam Książka opowiada historie Kate, młodej energicznej i pozytywnie zakręconej osóbki która mimo przeciwności losu i przeszłości zachowuje pogodę ducha :) chciałabym ją kiedyś spotkać :) Dewizja Kate to :łap dzień i nie przejmuj się głupotami :) Książka jest utrzymana w pogodnym klimacie mimo wszystko,
(...)cięte riposty i humory postaci są naprawdę świetne. Jeśli chodzi o fabułę i postaci to cóż mogę powiedzieć ? o Kate już coś tam pisałam. Z tego co czytałam inne opinie to są 2 obozy Kellera i Gusa. Oczywiście obaj są świetni :) Obydwaj wywarli duży wpływa na życie Kate z wzajemnością. Czytając książkę zachęcona wieloma opiniami stwierdziłam, książka całkiem dobra nie rozumiałam do końca czemu mimo uczuć związanych z Gusem nigdy nie byli z Kate razem. Książka ma 586 stron czytałam z przyjemnością, ale coś mnie jednak niepokoiło jakby coś wisiało w powietrzu,i tak do około 350 strony Kate wyznała Kellerowi swój sekret (życie jest niesprawiedliwe) i od tamtej pory to już mnie wbiło w fotel. Mogę powiedzieć tylko tyle że ostatnie 100 przepłakałam i literki mi się zlewały w całość, a potem w Playliście na 583 stronie i piosence ,,Let her go" to już rozkleiłam się na maksa. Wiecie jak to jest, kiedy masz ochotę rzucić książką, bo Cię rozwala, ale z drugiej strony musisz wiedzieć co będzie dalej, mimo, że już to przeczuwasz i się z tymi nie zgadzasz. Gwarantuję, że to dobra lektura. Po raz kolejny uwielbiam klasyfikację dla książek- w tym wypadku książki młodzieżowe itd. mam tyle lat ile mam i wyznaję zasadę ,, masz tyle lat na ile się czujesz" :) , książka jak dla mnie nie jest przeznaczona wyłącznie dla nastolatek :) polecam czytelnikom w każdym wieku :) Oczywiście jak tylko będę miała chwilę zabieram się za kolejny tom :)
Tytuł książki Kim Holden mimowolnie przynosi na naszą twarz uśmiech. Zamykamy oczy i czujemy, jak słońce pieści naszą skórę. Jednak ten pozytywny tytuł skrywa za sobą morze wylanych łez. Szczególnie przy ostatnich stu stronach. Kate wkracza w dorosłe życie z uśmiechem na twarzy. Opuszcza Kalifornie, gdzie dorastała i wyrusza do Grant w Minnesocie, by spełnić swoje marzenie o studiowaniu. Choć tak naprawdę znalazła się sama w obcym świecie,
(...)szybko odnajduje się w nowym miejscu i nawiązuje nowe znajomości. Trudno się dziwić. W końcu jak można jej nie lubić? Zaradna, uśmiechnięta, pomocna, z optymistycznym nastawieniem do świata i ludzi. Zakochana po uszy... w muzyce i czarnej kawie. Choć życie nigdy nie było dla niej łatwe, to czerpie garściami z tego, co ma. Wydaje się, że do pełni szczęścia (i schematu) brakuje tylko miłości. Kiedy poznaje Kellera, czuje, że z dnia na dzień staje się jej coraz bliższy. Problem w tym, że ta bajka nie skończy się happy endem, a Kate nie może sobie pozwolić na miłość. Skrywa tajemnice, która zniszczy nie tylko ją, ale i Kellera. Biorąc się za czytanie "Promyczka" Kim Holden nie wiedziałam o tej książce nic. Kiedyś, skuszona pozytywnymi opiniami, przygarnęłam ją do swojej biblioteczki i tam czekała na swoją kolej. Kiedy już przyszedł czas na nią, z ogromnym zaciekawieniem wzięłam się za lekturę. Choć muszę przyznać, że patrząc na okładkę, nie spodziewałam się niczego szczególnego. Raczej lekkiej książki wpadającej w gatunek romansu. Z tego, co zauważyłam po opiniach w internecie, jest to zdecydowanie książka, która tworzy dwa obozy - tych, co ją uwielbiają i tych, co nie doszukali się tam niczego szczególnego. Do którego należę ja? Zdecydowanie do tego pierwszego. Zatraciłam się w "Promyczku". Z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym zdaniem i z każdym kolejnym słowem kochałam tę książkę, bohaterów i historię, coraz mocniej. Książka Kim Holden łączy w sobie głęboką przyjaźń, miłość, nieudane relacje rodzinne, zbyt szybkie dorastanie oraz stratę bliskiej osoby. W efekcie otrzymujemy słodko-gorzkie połączenie, które mimo zadającego ból zakończenia, niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie dla czytelnika. Kate przypomina nam, że warto doceniać każdy dany nam dzień, żyć na całego i dawać by móc otrzymywać. Dodaje sił w walce o siebie i swoje marzenia. Pokazuje, jak kruche może być życie, a co za tym idzie, że nie warto użalać się i tracić czas na smutki. Choć przesłanie to, jest tak proste, to często o tym zapominamy w tym szaleńczym galopie, jaki narzuca nam nasze życie. Zapominamy o tym, co naprawdę powinno być ważne. Odkładamy nasze marzenia, rodzinę i szczęście na dalszy plan w natłoku obowiązków. Nie cieszą nas już małe rzeczy, a to przecież one sprawiają, że życie staje się piękniejsze. Czym jest "Promyczek"? Sposobem na przezwyciężenie problemów, na przejście życia z uśmiechem na twarzy bez względu na to ile kłód pod nogi zostaje nam rzucone. Jest książką, która pomimo wylanych łez niesie ze sobą pozytywną moc. Czemu? Bo Kate taka jest. Jest naszym "Promyczkiem" w życiu, który przypomina: "Żyj na całego. Na pełnym gazie. Bez rozpamiętywania, użalania się oraz szukania wymówek. Stwórz legendę!". Recenzja pochodzi z bloga: worldbysabina.blogspot.com
Promyczek jest książką, która wyrwała mi serce z piersi i rozszarpała je na tysiące kawałków. Sprawiła też, że kilka dni moje myśli krążyły wokół Kate i jej przyjaciół. To książka, do której z pewnością nie jeden raz wrócę, by na nowo przeżyć codzienność dziewczyny, opisaną we wspaniałym stylu, jakim posługuje się Kim Holden. Autorka potrafi poruszyć serce człowieka i robi to w niesamowity sposób, a ja jestem jej wdzięczna za stworzenie tak pozytywnej postaci,
(...)którą gdyby tylko było to możliwe, chciałabym osobiście poznać. Ta konkretna książka uczy empatii, wrażliwości i pokazuje, że powinniśmy żyć tu i teraz. Przyszłość nie ma tak wielkiego znaczenia, jak teraźniejszość, na jakiej powinniśmy się skupiać, by przeżyć swoje życie w jak najlepszy sposób, czerpiąc z niego garściami. W Promyczku znajduje się również od groma złotych myśli, które chciałoby się spisać na karteczkach i przykleić w zasięgu wzroku, by każdego kolejnego dnia nastrajać się pozytywnie. Wiele z nich dało mi do myślenia. Sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać nad różnymi kwestiami, z jakimi trzeba się zmagać na co dzień. Promyczek to mistrzostwo, powieść piękna, a zarazem smutna, z którą warto się zapoznać i, którą mogę polecić każdemu, bo choć początkowo odnosi się wrażenie, że będzie to kolejne pełne romantycznych wątków new adult, z każdą kolejną stroną dochodzi się do wniosku, że takie przekonanie jest błędne, a my mamy do czynienia z książką o prawdziwym życiu.
ciekawa książka - warta przeczytania
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.3 (2024-11-28)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Mam więc radę dla Was: jeśli "Promyczek" wciąż czeka na waszej półce na swoją kolej to czym prędzej sięgajcie po niego i nie zwlekajcie tak jak ja to robiłam. (...)
Jak wyżej wspomniałam główną bohaterką "Promyczka" jest Kate, która wyjeżdża ze swojego rodzinnego San Diego, by rozpocząć naukę w Grant.
Zostawia tam najlepszego i najwierniejszego przyjaciela, z którym znają się od dzieciństwa- Gus'a, jednak nie przeszkadza im to w utrzymywaniu ze sobą regularnego kontaktu i dzieleniem się swoim dniem codziennym poprzez telefon i wideorozmowy.
Kate dość szybko odnajduje się w nowym miejscu i jeszcze szybciej poznaje nowych ludzi, z którymi zaprzyjaźnia się. Jej charakter, wieczny optymizm, którym potrafi zarażać oraz pogoda ducha sprawia, że nowe osoby napotkane w miasteczku szybko obdarzają ją sympatią.
Dziewczyna jak się z czasem okazuje mimo wielu przykrych przeżyć z przeszłości oraz trosk, które skrywa potrafi cieszyć się każdą chwilą w życiu i najdrobniejszymi rzeczami, przekazując ten optymizm wszystkim wokół.
Gdy czytamy niby spokojną, zwyczajną historię Promyczka- śledzimy jak daje sobie radę w nowym miejscu, zawiera przyjaźnie, powoli zakochuje się w pewnym chłopaku oraz wspiera Gus'a w jego muzycznej karierze- nie spodziewamy się, że dziewczyna ta ukrywa okropną prawdę o swoim życiu, a jej historia złamie nam serce.
Słyszałam o tej książce bardzo dużo dobrych rzeczy, wiele zachwytów i komplementów na jej temat- dziś sama podpisuję się pod tymi wszystkimi opiniami i polecam tę książkę każdemu kto chce poznać piękną, ciepłą a zarazem smutną i rozrywającą serce opowieść- opowieść o prawdziwej miłości, o bezgranicznej przyjaźni oraz radości życia.
Już od pierwszych stron nie mogłam oderwać się od lektury i miałam wrażenie, że uzależniłam się od niej nie mogąc (i nie chcąc) odłożyć nie przeczytawszy jej do końca.
Kim Holden stworzyła naprawdę różnorodne ale i bardzo ciekawe postacie. Ja osobiście pokochałam nie tylko Kate i Gus'a, pokochałam również Kellera, Shellby i inne osobowości z tej książki.
Moja dobra rada na koniec? Przygotujcie sobie przed rozpoczęciem przygody z "Promyczkiem" oprócz kubka ciepłej herbaty dużą ilość chusteczek.
Książka jest bardzo wzruszająca i dającą dużo do przemyślenia.
Jeśli chodzi o fabułę i postaci to cóż mogę powiedzieć ? o Kate już coś tam pisałam. Z tego co czytałam inne opinie to są 2 obozy Kellera i Gusa. Oczywiście obaj są świetni :) Obydwaj wywarli duży wpływa na życie Kate z wzajemnością.
Czytając książkę zachęcona wieloma opiniami stwierdziłam, książka całkiem dobra nie rozumiałam do końca czemu mimo uczuć związanych z Gusem nigdy nie byli z Kate razem.
Książka ma 586 stron czytałam z przyjemnością, ale coś mnie jednak niepokoiło jakby coś wisiało w powietrzu,i tak do około 350 strony Kate wyznała Kellerowi swój sekret (życie jest niesprawiedliwe) i od tamtej pory to już mnie wbiło w fotel. Mogę powiedzieć tylko tyle że ostatnie 100 przepłakałam i literki mi się zlewały w całość, a potem w Playliście na 583 stronie i piosence ,,Let her go" to już rozkleiłam się na maksa. Wiecie jak to jest, kiedy masz ochotę rzucić książką, bo Cię rozwala, ale z drugiej strony musisz wiedzieć co będzie dalej, mimo, że już to przeczuwasz i się z tymi nie zgadzasz.
Gwarantuję, że to dobra lektura.
Po raz kolejny uwielbiam klasyfikację dla książek- w tym wypadku książki młodzieżowe itd. mam tyle lat ile mam i wyznaję zasadę ,, masz tyle lat na ile się czujesz" :) , książka jak dla mnie nie jest przeznaczona wyłącznie dla nastolatek :) polecam czytelnikom w każdym wieku :) Oczywiście jak tylko będę miała chwilę zabieram się za kolejny tom :)
Kate wkracza w dorosłe życie z uśmiechem na twarzy. Opuszcza Kalifornie, gdzie dorastała i wyrusza do Grant w Minnesocie, by spełnić swoje marzenie o studiowaniu. Choć tak naprawdę znalazła się sama w obcym świecie, (...) szybko odnajduje się w nowym miejscu i nawiązuje nowe znajomości. Trudno się dziwić. W końcu jak można jej nie lubić? Zaradna, uśmiechnięta, pomocna, z optymistycznym nastawieniem do świata i ludzi. Zakochana po uszy... w muzyce i czarnej kawie. Choć życie nigdy nie było dla niej łatwe, to czerpie garściami z tego, co ma. Wydaje się, że do pełni szczęścia (i schematu) brakuje tylko miłości.
Kiedy poznaje Kellera, czuje, że z dnia na dzień staje się jej coraz bliższy. Problem w tym, że ta bajka nie skończy się happy endem, a Kate nie może sobie pozwolić na miłość. Skrywa tajemnice, która zniszczy nie tylko ją, ale i Kellera.
Biorąc się za czytanie "Promyczka" Kim Holden nie wiedziałam o tej książce nic. Kiedyś, skuszona pozytywnymi opiniami, przygarnęłam ją do swojej biblioteczki i tam czekała na swoją kolej. Kiedy już przyszedł czas na nią, z ogromnym zaciekawieniem wzięłam się za lekturę. Choć muszę przyznać, że patrząc na okładkę, nie spodziewałam się niczego szczególnego. Raczej lekkiej książki wpadającej w gatunek romansu.
Z tego, co zauważyłam po opiniach w internecie, jest to zdecydowanie książka, która tworzy dwa obozy - tych, co ją uwielbiają i tych, co nie doszukali się tam niczego szczególnego. Do którego należę ja? Zdecydowanie do tego pierwszego. Zatraciłam się w "Promyczku". Z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym zdaniem i z każdym kolejnym słowem kochałam tę książkę, bohaterów i historię, coraz mocniej.
Książka Kim Holden łączy w sobie głęboką przyjaźń, miłość, nieudane relacje rodzinne, zbyt szybkie dorastanie oraz stratę bliskiej osoby. W efekcie otrzymujemy słodko-gorzkie połączenie, które mimo zadającego ból zakończenia, niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie dla czytelnika.
Kate przypomina nam, że warto doceniać każdy dany nam dzień, żyć na całego i dawać by móc otrzymywać. Dodaje sił w walce o siebie i swoje marzenia. Pokazuje, jak kruche może być życie, a co za tym idzie, że nie warto użalać się i tracić czas na smutki. Choć przesłanie to, jest tak proste, to często o tym zapominamy w tym szaleńczym galopie, jaki narzuca nam nasze życie. Zapominamy o tym, co naprawdę powinno być ważne. Odkładamy nasze marzenia, rodzinę i szczęście na dalszy plan w natłoku obowiązków. Nie cieszą nas już małe rzeczy, a to przecież one sprawiają, że życie staje się piękniejsze.
Czym jest "Promyczek"? Sposobem na przezwyciężenie problemów, na przejście życia z uśmiechem na twarzy bez względu na to ile kłód pod nogi zostaje nam rzucone. Jest książką, która pomimo wylanych łez niesie ze sobą pozytywną moc. Czemu? Bo Kate taka jest. Jest naszym "Promyczkiem" w życiu, który przypomina: "Żyj na całego. Na pełnym gazie. Bez rozpamiętywania, użalania się oraz szukania wymówek. Stwórz legendę!".
Recenzja pochodzi z bloga: worldbysabina.blogspot.com